Wróciliśmy z imprezy w dobrych nastrojach.
-Padam na ryj <oznajmił Wojtek siadając w przedpokoju na podłodze>
-Ceśc mamiś <podbiegł do nas Wojtuś>
-Smyku, dlaczego Ty nie śpisz? <spytałam kucając obok synka i zamykając Go w swoim uścisku>
-Cekam na Ciebie <przetarł oczka wierzchem dłoni>
-Chcesz pomóc wujowi? <siedzący pod ścianą Włodarczyk delikatnie wysunął w stronę malca swoją nogę i wskazując na buta rzekł podchmielonym głosem>
-To nawiet ja siam butki zdejmuję <oznajmił dumnie chłopiec>
-Widzisz ucz się <zaśmiał się do przyjmującego drugi z siatkarzy wieszając kurtkę na wieszaku, na co przyjmujący się do Niego pokrzywił>
Odprowadziłam Wojtusia do Jego pokoju i uspałam Go opowiadając bajkę. Gdy zamykałam za sobą drzwi zobaczyłam, jak Nikodem zapala lampkę nocną nad swoim łóżkiem, więc weszłam wgłąb.
-Tata już jest? <przebudził się Niko i spytał zaspanym głosem unosząc główkę znad poduszki>
-Tak jest. Śpij <uśmiechnęłam się do chłopca i podchodząc do Jego łóżka nakryłam Go i pogłaskałam po głowie>
-Byłem grzeczny <pochwalił się ziewając>
-A gdzie Wasza niania? <spytałam>
-Przyszedł jakiś Pan i poszli na taras...nie wiem <wybełkotał i zasnął>
Opuściłam pokój chłopca, po czym weszłam do swojego i z piżamą w rękach kierowałam się do łazienki. Tyle tylko, co zamknęłam a sobą drzwi i nawet nie zdążyłam przekręcić w nich zamka, a ktoś zapukał do łazienki.
-Tak? <spytałam otwierając drzwi>
-Jagna! ta kobieta nie wiadomo gdzie jest, a dziewczynki siedzą same w salonie na podłodze <poinformował mnie Bartek>
-Cholera! Kurde no, miała dzwonić jakby się coś zdarzyło. Jakby dała znać że potrzebuje wyjść to bym wróciła najwyżej
Zgasiłam światło w łazience i szybkim krokiem podążyłam do salonu. Wzięłam na ręce Lilkę, a Bartek Nataszę.
-Ej mamy złodziei <Wojtek chwiejnym krokiem przyszedł do nas i szepnął przerażony w ręku trzymając patelnię>
-Co Ty chcesz zrobić? <spytał z kpiną w głosie Bartek>
-Patelnią łeb, patelnią w łeb <zaczął podskakiwać w miejscu, na co zganiłam Go wzrokiem>
-Wojtek, my się wszystkim zajmiemy idź spać...tak będzie bezpieczniej <Bartek odprowadził Go do Jego pokoju>
-Wiesz co? jak wracałam od Wojtka weszłam do Nikusia bo się przebudził i wspomniał że jakiś facet tu był i wyszli na taras <głośno myślałam jak wrócił spowrotem do salonu>
Ruszyliśmy więc na taras, gdzie znaleźliśmy kobietę pijącą wino z jakimś mężczyzną, o którym wspomniał Nikodem. Zdenerwowana zawołałam nianię do środka,a mężczyznę wyrzuciłam za drzwi.
-Może być pani bardziej opanowana? <była bezczelna>
-Nie może <ponownie przypałętał się wstawiony Włodarczyk>
-Ja!? <prychnęłam śmiechem z zażenowania> pani też zaraz wyleci! obiecała pani zająć się dziećmi, a tu co? chłopcy ok, obudzili się...ale dziewczynki? same do łóżeczka by nie poszły przecież, a chłopcy pewnie to uczynili
-Chcieli się bawić, więc dałam im klocki <dziewczyna nie widziała niczego złego w swoim postępowaniu, Bartek widząc moje zdenerwowanie podszedł i objął mnie układając wcześniej Nastkę na swoim barku i obejmując Jej plecki ręką>
-A ja też chcę klocki <chwiejąc się na nogach Wojtek musiał dorzucić swoje 3 grosze>
-A może potrzebowały opieki i zainteresowania? <burknęłam do Niej>
-No właśnie! <Wojtek teatralnie uniósł palec wskazujący chcąc podkreślić ważność swpjej wypowiedzi>
-Zamilcz! <Bartek obdarzył przyjaciela morderczym spojrzeniem i ponownie odprowadził do pokoju>
-Proszę natychmiast wyjść! Jest pani niekompetentna <również i Ją wyrzuciłam za drzwi>
Wciąż trzymając Lilkę na rękach skierowałam się do swojego pokoju, gdzie po chwili przyszedł Gawryszewski z moją drugą córeczką. Środkowy położył się z Nią na moim łóżku opierając dziewczynkę o swoje podkulone nogi lekko nimi kołysząc mruczał tekst piosenki. Gdy tak patrzyłam na Bartka i słuchałam Jego wyczynów wokalnych chciało mi się śmiać...może i repertuar wpasowany w Jego barwę głosu, ale nad mimiką mógłby trochę popracować. Do tego widok takiego faceta jak środkowy z maleństwem na kolanach, śpiewającego kołysankę o misiach przyprawiał mnie o salwę śmiechu. Po czterech piosenkach mała już spała, na co chłopak odniósł Ją do łóżeczka. Ja wtenczas przygotowałam mleko dla markotnej już Lilianny, która za żadne skarby świata nie chciała zasnąć. Gdy dziewczynka opróżniała butelkę do pokoju wrócił Bartek.
-Idź się odśwież, a ja Ją uśpię <uśmiechnął się>
-Sugerujesz coś? <wzięłam Go pod włos>
-Nie, ja? skądże <wytknął mi język> ale okno można tu otworzyć <zaśmiał się>
-Ty jeszcze do mnie przyjdziesz <zrobiłam groźny wyraz twarzy>
Oddałam w Jego ramiona dziecko i poszłam się myć. Gdy wróciłam Bartek spał w najlepsze trzymając w objęciach mój mały skarb, aż nie mogłam powstrzymać się od zrobienia Im zdjęcia. Wyswobodziłam Lilkę z Jego uścisku i odniosłam Ją do łóżeczka. Wróciłam do swojego pokoju i nie chcąc już zrywać zmęczonego chłopaka z łóżka przykryłam Go kołdrą i zgasiłam światło. Sama poszłam do pokoju Bartka i położyłam się w wolnym łóżku, po czym natychmiast odpłynęłam w krainę Morfeusza.
_________________________________________________________________________
Oto kolejna porcja losów Jagny i Jej przyjaciół oraz dzieciaków ;D
Mam nadzieję, że Wam się podoba powrót z imprezy ^^ :P
Piszcie w komentarzach swoją ocenę/opinie...
Zapraszam również do siebie na bloga, gdzie pojawił się kolejny rozdział ;)
http://dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com/
Pozdrawiam ;**
~SKRzAcik ;3
no nie źle mam nadzieję, że już nikt nie zostawi dzieci samych :)
OdpowiedzUsuńZapraszam cię na kolejny rozdział losów czwórki przyjaciół...
OdpowiedzUsuńJak Klara poradzi sobie z opieką nad trójką dzieci? Czy będzie miała w nich jakiegoś sojusznika?
Klara powie komuś co znalazła w mieszkaniu Andrzeja?
Kto i jak pomoże Wronie?... Na te i na inne pytania, odpowiedź znajdziesz w 28 rozdziale:
http://niekazdemarzeniasiespelniaja.blogspot.com/2015/10/rozdzia-28.html