wtorek, 11 sierpnia 2015

Jedenastka

Ciemność , ciemność i tak cholerna ciemność nicość . Ile ona trwa? czy jest już wiosna? Kim jestem? Po co tutaj jestem wszystko się kłębiło w jedno... Resztką sił otworzyłam jedno oko później drugie , przy moim łóżku siedział jakiś facet miał obrączek na palcu i był zmartwiony. Czy ja go znam?
-Boże Jagna - jego mina pokazywała zbieżne uczucia.
-Kim Pan jest?
-Jaguś kochanie-chciał mnie pocałować ale go odepchnęłam .
-Co Pan wyprawia? Kim pan jest? Kim ja jestem?
-Kochanie jesteśmy prawie rok małżeństwem , masz syna Wojtka twój pierwszy mąż zmarł a dwa miesiące temu urodziłaś nam dwie córeczki , Lilianę Berenikę i Nataszę Żaklinę , twoja mama zginęła jak byłaś mała i jej brat Krzysiek Ignaczak cie zabrał od ojca który ma problem z alkoholem , teraz wyremontowaliśmy dom po twojej prababci i tam się przeprowadzimy niedługo do Głowienki ...
-Przepraszam ale cię nie znam więc chyba nie dam rady sobie nic przypomnieć to jest sens abyśmy jeszcze byli razem?
On się tak starał miał na imię albo Mateusz albo mikołaj nie potrafię zapamiętać ostatnich dwóch lat , pamiętam wszystko do czasu kiedy urodziłam Wojtka , mijają miesiące a ja mam pustkę w głowie widzę że niby mój mąż traci już siłę ale czy ja to robię specjalnie? Dzisiaj Mateusz chyba tak ma na imię wyjeżdża do Arłamowa na zgrupowanie ja nie jadę , jadę tylko do Iwony z dziećmi. Lilianie założyłam body , buciki, czapeczkę i włożyłam ją do futerkowego polara Nataszy założyłam  body , buciki, czapeczkę i włożyłam ją do futerkowego polara, Wojtek założył bluzę , spodnie  buty czapkę i kurtkę . Liliana to cała ja A Natasza przypomina mojego męża .  Ja założyłam tunikę , leginsy, czapkę komin  kurtkę i buty ,Wojtek jako dwulatek usiadł obok mnie z przodu a z tyłu w nosidełkach umiejscowiłam dziewczynki i ruszyliśmy do Rzeszowa. Iwonka nas ciepło przywitała , Wojtek pobawił się z Łucją Dominiką i Sebą którym kupiliśmy takie podarunki.
-Jaguś nie trzeba było.
-Trzeba trzeba z Krzysiem zawsze coś kupujecie dla maluchów to się odwdzięczyłam ale nie po to przyjechałam.
- Słucham po co przyjechałaś ?
-Jedziecie z Krzysiem kochanym libero na zgrupowanie do Arłamowa?
-Nie chcę jechać z dziećmi..
-To skorzystajcie z mojej propozycji ..
-Jakiej?
-Przyjedzcie do nas do Głowienki pomieścimy się a dzieci świeżym powietrzem odetchną.
-Wiesz nawet jest to dobry pomysł a po drugie zawsze od was bliżej do Arłamowa ;) .
-To pakujcie się i jedziemy tylko jeszcze zajrzymy do jakiejś galerii bo zakupy muszę zrobić .
-W sumie też coś dla siebie muszę kupić .
-Więc widzisz .
Zakupy zrobiłyśmy z Iwonką w Big star, dzieci wcześniej zostawiając w Blablu - takiej sali z opiekunkami.
Ja wzbogaciłam się o:
trzy pary butów, dwa sweterki, , dwie sukienki ,czapkę , komin , rękawiczki i torbę .
Iwona kupiła ;
 trzy ciekawe torby, trzy pary butów i sweterek.
Gdy dojechaliśmy do naszego domku rzuciła mi się w oczy karta rozwinęłam ją a na niej pisało :
Dalej tak nie mogę , nasze uczucie wygasło do tygodnia dostaniesz pozew rozwodowy. Zostań w domu z dziećmi. O rozwód się nie martw wina będzie tylko i wyłącznie moja..
Mateusz..
***
Mika i pozew rozwodowy ciekawe..
Idę kopać sobie grób bo mam? 

2 komentarze:

  1. Nie tak miało być. Za długo było dobrze, że zaraz musiało coś się stać. Mam nadzieję, że Jagna odzyska pamięć i nie pozwoli na rozwód.

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie komplikacje...bywa różnie w życiu. Mają trójkę dzieci, może dla Nich powinni dać sobie szansę. Rozumiem Mateusza, że się w tym związku męczy i ta sytuacja Go przerasta ale Jagna może pójść na jakąś terapię...nie mogą tak tego zakończyć. Ślub to sakrament wiążący na całe życie...przecież przyrzekali sobie: "I że Cię nie opuszczę aż do śmierci" Mam nadzieję, ze Iwona i Krzysiek zareagują jakoś i pomogą tej dwójce wyjść na prostą.

    OdpowiedzUsuń